piątek, 14 marca 2014

Rozdział 3 - Dokładka słodkości na wieczór i trzecie urodziny Leosia

                               Rozdział 3
                   Dokładka słodkości na wieczór 
                                          i
                    trzecie urodziny Leosia 

 Abby 
   Kiedy usłyszałam w słuchawce głos mamy Nathana pytającej się o to w jaki sposób może nakarmić Leonka , myślałam że pęknę ze śmiechu . My tu takie brzydkie , ale równocześnie przyjemne rzeczy robi , a tu nagle dzwoni " baba " .
- Mamo ... tak ... yhym... Za mamusię , za tatusia i tak dalej ! Pa ! Tak ! Pa ! - mówił Nathan , który po chwili również zaczął sie śmiać .
- To co robimy ? Kończymy co nie ? Abby ... kotku mój.. - mruczał mi do ucha , w tym samym czasie całował moją szyję i głaskał po piersiach . Telefon od mamy Natha nie przeszkodził nam w chęci dokończenia stosunku . Chłopak powtórnie wszedł we mnie i tym razem poruszał się znacznie szybciej niż wcześniej . Zaczęłam piszczeć . Oczywiście było to spowodowane przyjemnością jaką dawał mi mój partner . Nadszedł czas abym to ja zrobiła coś dla Nathana . Chłopak plecami położył się na poduszkę , a ja weszłam pod kołdrę . Wzięłam jego przyrodzenie do ręki i zaczęłam poruszać dłonią w górę i w dół . Następnie powoli włożyłam go do ust . Poruszałam głową w dół i w górę . Nathan mruczał . Mam nadzieję , że z przyjemności . Potem powróciliśmy do poprzedniej pozycji - czyli Nath był we mnie ,  ale tym razem to ja górowałam . On jęczał z zamkniętymi oczyma , a ja podskakiwałam na nim . Kochaliśmy się dość długo . Tym razem dokończyliśmy z cudownym finiszem .
   Teraz leżałam wtulona w moją cudowną poduszeczkę czyt. - brzuszek Natha . Chłopak okręcał sobie moje kosmyki wokół palca , a ja nie mogłam uwierzyć , że kochałam się z takim cudownym facetem .
- Abby ... - po moim nagim i jeszcze gorącym ciele przeszedł dreszcz .
- Tak ?- popatrzyłam sie na niego .
- Ty już .. no ten ... uprawiałaś kiedyś seks ?  zapytał z rumieńcem na twarzy .
- No nie ... z tobą był mój pierwszy raz ... - powiedziałam całą czerwona . Burak powiem wam !
- To dobrze ... - powiedział.
- Czemu ? - zapytałam .
- Bo prezerwatywa pękła i wiesz ... może coś z tego być . - powiedział z uśmiechem .
- Że kiedy ?! - zapytałam . Nie chcę mieć dziecka . Leon jutro konczy 3 lata , a Nathan chce mieć drugie ? Znaczy chce mieć z nim dziecko ale później . Po slubie , jesli w ogóle dojdzie do tego , a nie teraz ! na początku zwiazku !
- Ty wiesz że to był żart tak ? - powiedział po chwili Nathan , który smaił się z całej siły .
- Ty suczo jedna ! Ja tu zawało mało co nie dostałam ! - powiedziałam . To jest wariat .
- Jak na byłą dziewice , całkiem ostra byłąś w łóżku ... - powiedział z uśmieszkiem .
- Dzięki ... chociaż ty mogłeś się bardziej postarać ... - powiedziałam i odwróciłam się na drugi bok , plecami do niego .
- Że ja ?! Prosze cię ! Skoro zrobiłem dziecko , to znaczy że nie jestem taki zły . Jestem wręcz doskonały w tym ! - bulwersował się .
- Taa .. Dobranoc amatorze . - powiedziałam i zgasiłam lampkę z mojej strony .
- Amator ?! Ja ?! ja ci pokaże zaraz ty ... - przerwałam mu :
- Ale to nie teraz i nie jutro . Teraz spać . - powiedziałam i zasiłam lampkę z jego strony .
- Dobranoc kotku ... - powiedział i przytulił sie do mnie . Potem pocałował w czoło i poszedł spać .
Nathan ...... 8.34 ......
  Szykowałem właśnie urodzinowe śniadanko dla Leona i śniadanko dla mojej księżniczki . Jestem prze , prze , prze szczęśliwy , że ją mam . Postanowiłem , że pójdę do Leonka .
    Chłopiec miał już otworzone oczka i uśmiechał się .
- Cześc synku ! Ale ty duży jesteś . Już trzy latka ! Choć tu ... - powiedziałem i wziąłem go na ręce .
- Tata ! - krzyknął mój syn .
- Tak , tata już jest . teraz choć idziemy obudzić ciocię . - powiedziałem i wraz z malcem ruszyliśmy do sypialni gdzie spała Abby .
    Kiedy byliśmy w pokoju , postawiłem Leonka na łóżku , a sam , pilnując aby nie spadł , zacząłem pomagać mu budzić Abby .
- cześc wam ... - powiedziała zaspanym jeszcze głosem Abby .
- Abby ! Abby ! Abby ! - krzyczał mały .
- Hej maluchu ! Sto lat ! - powiedziała i pocałowała malca w czoło .
___________________________________________________________________________________
takie .. coś ? Nwm czy ten blog ma sens bo prawie nikt tego nie czyta :( ... 2 osoby ? Tyle razy pisałam o nim na moim drugim blogu ale nikt nie zajrzał  .... szkoda .... nie bądźcie źli na mnie ze takie gówno dodaję  ,ale wolę coś dodać żeby nie było :( ...........................

Maja ♥

poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 2 - Kolacja we dwoje i niedokończony deser

                        Rozdział 2
    Kolacja we dwoje i niedokończony deser 

Abby 
Obudziłam się o 8.oo  . Ojejku ! Zaspałam ! Szybko popędziłam do łazienki . Umyłam zęby , włosy związałam w bardzo ale to bardzo niedbałego koka , zrobiłam szybki makijaż czyli pomalowałam rzęsy i pudrem zakryłąm moje niedoskonałości występujące na twarzy . Z szafy wyciągnęłam białą bluzkę ( taką jak na apel sie zakłada w szkole :D ) z ćwiekami na ramionach , jasną bordową  miniówkę , czarne buty na obcasie . Do tego nałożyłam czerwony płaszczyk z dużymi , czarnymi guzikami . Wypiłam 3/4 kawy , wzięłam drożdżówkę do pracy i kawę w termosie . Dlatego nie lubie siedzieć do wieczora przy TV . 
    Zanim wyszłam na dwór przejrzałam sie w lustrze . Wyglądałam jak nie ja . Płaszczyk i buty na obcasie ? Wygladałam tak , kobieco . Zawsze miałam rurki , duze bluzki i bluzy plus tenisówki lub conversy* . Nath się zdziwi ! O ! No właśnie ! Musze do niego zadzwonić ! Może wpadnie po mnie ! 
   Postanowiłam , że wyjdę na dwór i tam zadzwonię . Kiedy już miałam wyjśc na dwór w drzwiach mojego domu zastałam Natha z otwrtą buzią .
- Co ? - zapytałam .
- Jaki lachon stoi w progu tych zacnych drzwi tego zacnego domostwa .... - powiedział . O mało nie pękłam ze śmiechu . Komplement był bardzo miły . Nigdy nie dostawałam pochwał za wygląd . Mama zawsze mnie upominała , że powinnam wykorzystywać swoje zalety w wyglądzie . Chodziło jej głównie o moją figurę i długie , zgrabne nogi . Podobno świetnie wyglądam w sukienkach i szpilkach .
   Wracając . Nathan przez całą drogę spoglądał na mnie . Znaczy ... on zawsze to robił ale teraz to patrzył na mnie tak , tak inaczej . Było to miłe uczucie . Nie czułam się niekomfortowo czy coś w tym stylu . Niekomfortowo czułam sie kiedy patrzył na mnie , a ja byłam w starych dresach i wielkiej bluzce mojego brata . To było niekomfortowe ! 
- Ładnie wyglądasz ... - powiedział .
- Już to mi mówiłeś ... - powiedziałam . Oczywiście bardzo mi się to podobało , że tak mnie o tym uświadamiał. ( ?? )
- No to moze .... wyglądasz tak seksownie .. tego ci nie mówiłem ! - powiedział .
- Dziękuje ... Nath ... 
- Tak słonko ? - powiedział . On był uroczy ! 
- Co ty na to żebyśmy spędzili dzisiaj wieczór ... - zaproponowałam wahając się .
- Swietny pomysł . We dwoje ci chodzi , tak ? - zapytał . Ja w odpowiedzi sie zarumieniłam .
  Nathan 
  Abby na moje pytanie zrobiła sie całą czerwona . Nie musiała mi nic mówić bo doskonale zrozumiałem ten odruch . Nie mogłem się juz doczekać wieczora . Byłem taki szczęśliwy ! Okazja do powiedzenia jej prawdy co do moich uczuć .
   Nagle telefon w mojej kiszeni zaczął wibrować . 
- To Tom ... - powiedziałem i odebrałem połączenie .
- Cześć ... Nathan ten stwór uciekł ... jest w domu ... Wygląda na to , że ktoś go uwolnił .
- Cholera ! - krzyknąłem - to pewnie ta mała ! 
- jaka mała ? - zapytał Parker .
- Taka mała dziewczyna w czerwonym płaszczyku na różowym rowerze . Kazała mi go nie krzywdzić i nie łazic po domu . To na pewno ona !
- Okej ... poszukam jej ... Nara . - powiedział.
- No cześć .... - odłożyęłm telefon i dodałem gazu . Jechałem szybko . Bardzo szybko . na szczęście nie doszło do wypadku . 
   Wkurwiłem sie . Idealna okazja na cudowny wieczór i także noc z Abby a tu kurwa takie coś!
Abby jak to kobieta uspokajała mnie . Dzięki niej nie wyszedłem zły z auta . na miejscu czekał Tom i dziewczyna z różowym rowerkiem .
- Cześć malutka ... - powiedziałem kiedy dotarłem do nich - to ty uwolniłaś potwora ? Czemu ? - zapytałem .
- Piszczał ... bał się ... nie krzywdźcie go ! prosze ! - rozpłakała sie . Natychmiast kucnąłem przy niej i przytuliłem . 
- Spokojnie ... nie martw się . Bedzie dobrze ... pomozemy mu wrócić do domu ... ale ty musisz nam pomóc . - powiedziałem . Wiem jak sie czuła.Możliwe , że nie miała tak jak inne dzieci psa czy kota albo nawet chomika . Może był to jej zwierzak . Ja też nie chciałem oddać Diego kiedy byłem mały , a rodzice nie mieli pieniędzy na utrzymanie nawet mnie . Nie miałem wyjścia , musiałem go oddać . 
- Pomoge ... ale nie zrobicie mu krzywdy . - powiedziała .
- Dobrze ... - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej .
godzinę później ..... 10 .34 
    O dziwo powiem wam , ze złapanie potwora wydawało mi się trudne ale wcale tak nie było ! dziewczynka porozrzucała orzechy w miejscy gdzie pojawiła się anomalia . Potwór bezproblemu wszedł do przejścia . Powiem wam , że w ostatnim momencie ! 
   Ostatecznie sprawę Domu Na Wzgórzu uznaliśmy za zamkniętą . Potem była już tylko sprawa papierkowa . Byłą również jaszczurka , która uznaliśmy za małego dinozaura . Zabawy było do godziny 17.oo . 
   Postanowiłęm pojechać do domu i przygotowac się na randke z Abby . Tak wiem ... powiedziała " spedzic wieczór " ale we dwoje ! Co oznacza , że zostałem zaproszony na randkę .... przez dziewczynę ..... Ja cie . Najpierw pojechałem do "baby"  i Leonka . Synek zostaje u babci do jutra . Odbiorę go o  15 . I git majonez ! ( :D )
Abby 
  Wróciłam z zakupów . Kupiłam sporo warzyw na sałatkę , owoce , czerwone i baiełe wino , szampan , ciasto bo na zrobienie własnego nie mam czasu , słodycze i truskawki w czekoladzie , babeczki , słomki jakbysmy chcieli zrobic sobie drinka i wyrzłopić* ( moje słówko - wypić xD ) ze słomki . 
    Przyszykowaąłm wszystko do jedzenia . Zajęło mi to półtora godziny . 18 .3o ! Nathan przyczłapie o 20 ! Szybko ! 
  Umyłam sie , włosy wysuszyłam bo je też umyłam ( xD ) , lekko pofalowałam , zrobiłam lekki makijaż : usta pomalowałąm czerwoną szminką , rzęsy lekko podkręciłam i oczywiście puder ! Na siebie nałożyłam krótką , beżową sukienkę . Do niej dołożyłam cienki , brązowy pasek i beżowe szpilki  , włosy miałam rozpuszczone . Pozostało mi poperfumowanie się perfumami i czekanie na Nathana . 
      Zapaliłąm świece i usiadłąm na balkonie . Tam było wszystko przygotowane . 
Nathan 
   Kiedy byłem już umyty i suchy pobiegłęm do sypialni . Zostało mi 30 minut ! Postanowiłęm , że ubiorę czarne rurki , granatową koszule w bardzo drobną kratke i czarna marynarke . Kiedy byłem gotowy wyszedłęm na dwór i szybko wsiadęłm do samochodu . Miałem na Abby prezent . Oczywiście o ile uda mi sie wyznać jej miłość i jeżeli ze chce być ze mną . Byłto naszyjnik mojej prababci . Dał go jej mój pradzidek w dniu ich zaręczyn . Nie dałem go nikomu . Nawet matce Leonka . Dam go Abby . Na dowód mojej miłości .
   Abby 
Usłyszałam jak Nathan podjechał pod mój dom . Szybko podbiegłąm do drzwi . Akurat wcisnął dzwonek . 
- Hej... - powiedział Nathan kiedy otworzyłąm mu drzwi . 
-Część ...  wchodź ... - powiedziałam .
- To dla ciebie Abby ... - powiedział, a ja przed swoimi oczami dostrzegłąm róże . Czerwoną róże . 
- Dziekuje .... idź na balkon do salonu ... ja zaraz wracam ... - powiedziałąm . Nathan wykonał moje polecenie . Wstawiłąm róże do wazonu z wodą i poszłam do pomieszczenia , w którym miał znajdować sie Nath . 
- Postarałaś sie .... bardzo ładnie .... - powiedział mój gosć .
- dziękuje ... - powiedziałam niepewnie ... 
- Choć tu Abby ... - powiedział i wskazał ręka miejsce obok siebie . Nie czekając długo ruszyąłm w stronę Nathana . Kiedy już siedziałam chłopak zaproponował czerwone wino . Czemu nie ? Po to je kupiłam.
  Wieczór mijał nam bardzo powoli w miłej atmosferze . Ciągle sie smialiśmy , przytulalismy ... brakowało tylko całowania . No ... może sie w końcu tego doczekam .
-Abby ...- usłyszałam głos Natha . Był bardzo poważny . za bardzo jak na niego .
- Em.. Tak ? - zapytałąm .
- Musze ci coś powiedzieć ... - powiedział .
- Słucham cie ... - odpowiedziałam .
- Od kiedy straciłem żonę .. myślłem , że nigdy już sie nie zakocham . Chyba się myliłem ... i to bardzo . Zakochałęm sie w cudownej kobiecie ..  miałem mnóstwo okazji aby powiedzieć jej to co czuje ale zawsze się bałem . Bałem się tego , że ona jest młoda i moze nie chcieć faceta z dzieckiem . W dodatku małym , którym musiała by się po części zajmowac . Teraz jestem pewien siebie i powiem jej to co czuje .. tylko nie wiem czy ona chce to usłyszeć ... - powiedział ... ja to mam pecha ... zakochałsie w jakieś pannie . Ja tu kolacje szykuje a on mi mówi , ze sie zabujał . Zaczepiście ... - Abby ... - usłyszałam ponownie głos Nathana .
- Tak .. ? -zapytałam ...
- Kocham Cię .... - powiedział . Jejku ! Szok ! Przecież to o mnie mu chodziło ! Co za idiotka ze mnie ! 
-  Ja ciebie też ! - krzyknęłąm i mocn osie do niego przytuliłam . Chłopak pod wpływem mojego ciężaru opadł na koc na balkonie . 
- To znaczy , ze chcesz być ze mną ? - zapytał niepewnie .
-No oczywiscie ! Wiesz jak długo na to czekałam ?! -  powiedziałam mu . On zaczął mnie całować . Jego usta . Nigdy nie wyobrażałam sobie pocałunku z nim . Było cudownie . Powróciliśmy do pozycji gdzie Nathan siedział już na kocu a nie leżał .
- Abby ... mam cos dla ciebie ... - powiedział i już po chwili na mojej szyi widniał piękny złoty naszyjnik z serduszkiem . W środku było zdjecie Nathana . 
- Ojej... - powiedziałam .
- Ja mam taki sam .. - powiedział i pokazał mi swój naszyjnik . Róznił sie tylko tym , że jego serduszko było mniejsze i cały łańcuszek był srebrny , a w środku było moje zdjecie . 
- Kocham cię ... - powiedziałam ...
- Ja też ... - powiedział . 
    Nie wiem kiedy ale podczas całowania sie z Nathanem znalazłąm sie wraz z nim w mojej sypialni . Dziny był też fakt że nie wiem kiedy straciłam swoją sukienkę , a Nath spodnie i marynarkę . Po paru minutach obydwoje bylismy juz tylko w bieliźnie . 
- Kocham cie ... -szeptał cały czas chłopak . W tym samym czsie całował mnie po szyi . Ja zajęłam sie jego bokserkami , które już po paru minutach wylądowały na dywanie . 
- O nie .... ja nagi a ty w bieliźnie .. chyba czas to zmienić .. - powiedział i zrobił to samo co ja z jego bokserkami . Teraz byliśmy obydwoje nadzy .  Nathan podczas stosunku cały czas szeptał mi miłe słówka i całował po szyi . Był również bardzo delikatny . Zachowywał sie tak jabym byłą z porcelany . Nie przeszkadzało mi to . Wręcz przeciwnie . Faceci zawsze byli szybcy i nie czuli podczas sexu , a on wręcz przeciwnie . 
   Przerwał nam telefon ...
- Kurwa ! - krzyknał Nathan . Nic dziwnego skoro szczytował i w takim momencie usłyszał swój telefon . 
- HALO ? Mamo ? Bajke mu przeczytaj ...tak .. tak ... pa ..
___________________________________________________________________________________
Koniec rozdziału 2 :) . Komentujcie !

sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 1 - Stary dom na wzgórzu .

                          Rozdział 1
                  Stary dom na wzgórzu.
 
    Perspektywa Nathana 
  Godzina 7.23 . Kolejny zwykły poranek , zwykła kawa z mlekiem i jak zwykle z trzema zwykłymi kostkami cukru . Kolejny zwykły dzień bez Niej . Pamiętam jak biegaliśmy boso po trawie w parku . Jej włosami kołysał podmuch wiatru . Była uśmiechnięta , pełna szczęścia i radości . Była jak anioł od którego bił blask . jednym słowem kobieta idealna . Nadal nie mogłem uwierzyć , że kiedyś była tylko moja . Feralny dzień . Wystarczyło tylko to żebym wrócił wcześniej z pracy . Wróciłem z kilku minutowym spóźnieniem . Za późno . Ja zostałem młodym wdowcem , a mały Leon stracił matkę . 
- Tato ! - moje przemyślenia związane z przeszłością przerwał radosny okrzyk mojego dwuletniego synka . Wstałem i poszedłem do jego pokoju .
- Hej malutki ... No choć do taty .- powiedziałem kiedy zobaczyłem go jak zawsze uśmiechniętego w łóżeczku .
- Tato ...- powiedział chłopiec , który znajdował się na moim kolanach .
- Słuch cie skarbie ... oo zobacz .. a kto to ? - zapytałem wymachując maskotką w postaci pluszowego misia .
- Miś ... - odpowiedział i maluch .
- Miś .. tak właśnie powiedz miś ... - powiedziałem synkowi , który już tulił przytulankę .
- Miś .. tato mis ! - mówił i pokazywał jak tuli większa od siebie pluszową maskotkę .
- Może pójdziemy coś zjeść ? Co ty na to Leosiu ? - zapytałem chłopca i razem z nim na rękach udałem się do kuchni .Posadziłem go w krzesełku specjalnie przeznaczonego do jedzenia .
   Usłyszałem jak ktoś dobija sie do drzwi .
- Zaraz wracam Leonku . - powiedziałem do chłopca , który bardziej interesował się misiem niz tym co przed chwilą do niego powiedziałem . W przedpokoju chwyciłem za klamkę od drewnianych , brązowych drzwi i otworzyłem je . Ujrzałem w nich moja partnerkę - Abby .
- Hej Nath . - powiedziała i wchodząc do mojego mieszkania dała mi buziaka w policzek .
- Cześć . Musimy trochę poczekać tylko go nakarmię oraz ubiorę i już możemy jechac do babci.
- Baba .. baba ! - zaczął krzyczeć chłopiec .
- Babcia , a nie baba . - zaśmiałem się . " Baba " się nie obrazi ale wolę , żeby uczył się mówić poprawnie . - Powiedz ba-bcia , powiedz ba - bcia .
- Babaaa ! - krzyknał .
- No okej . " Baba " . A teraz za tatusia ... - powiedziałem i przysunąłem mu łyżeczkę z jakąś pomarańczową papka , która jest podobna " przeznaczona dla dzieci i zdrowa " . Fee ?
- Za Abby ... - powiedziałem kiedy kończyliśmy jeść . Wytarłem mu brudnego pyśka i zaniosłem do pokoiku . Ubrałem go w czerwone skarpetki , malutkie dresowe spodnie , bluzeczkę z długim rękawkiem i ciepłą bluzę . Do tego doszły malutkie buciki , kurteczka , czapeczka , rękawiczki i szaliczek .. no ...i misio . Ja również się ubrałem . Nałożyłem biało - granatową koszule w drobna kratkę , czarne spodnie , białe buty , czarna kurtka , szalik . Poprawiłem moją grzywkę , którą Abby i tak pewnie zaraz rozczochra Tak gotowy wyszedłem z przyjaciółka oraz synem na dwór . Malca zapiąłem w foteliku , Abby otworzyłęm drzwi , a sam zająłem miejsce kierowcy . Przednie lusterko skierowałem na malucha , i zapytałem :
- Do kogo my jedziemy co ? 
- Babaa ! - powiedział malec .
    Godzinę później byliśmy przed blokiem babci Leona ."Baba " czekała na nas przed budynkiem . Rozpiąłem synka i wyjmując go powiedziałem do Abby :
- 5 minutek . 
- Okej . - powiedziała .
  Podszedłem do teściowej i całując w policzek powiedziałem :
- Dzień dobry mamo .
- Dzien dobry moi kochani . - odpowiedziałą z uśmiechem .
- Baba ! - powiedział Leoś i wyciągnął małe rączki w stronę babci .
- To ja ide Leoś . Do widzenia mamo . - powiedziałem całując chłopca i staruszkę .
- Nathan ... jak sie czujesz ? - zapytała kiedy jeszcze stałem przed nimi .
- Jak zyła było lepiej . - odpowiedziałem .
- Ale minęły już dwa lata ! Musisz zapomnieć i zacząć żyć na nowo .
- O niej nigdy nie zapomnę . A życie juz dawno zacząłem na nowo . Do widzenia . - powiedziałem . Wsiadłem do auta gdzie czekała na mnie Abby .
- Nie jedź do firmy . Już wszystko mi powiedzieli . - powiedziała .
- Hendson ? - zapytałem .
- Tak ... - odpowiedziała .
- To gdzie jedziemy ? - zapytałem .
- Pamiętasz jak było trzęsienie zmiemi i dom na wzgórzu sie załamał ? - zapytała .
- Tak. Mieszkańcu pozostali w domu , a po trzesnieniu go opuścili . I co z tym faktem .
- Otóz nie . Ludzie zamieszkujący dom nigdy nie wyszli z budynku , a ciał nie odnaleziono . Hendson mówił , że tak wisan o w gazetach i aktach , żeby nie wzbudzać paniki wśród mieszkańców Londynu . - powiedziała .
- I my mamy pojechać tam , ponieważ ...? - zapytałęm .
- Hendson powiedział , że dom odwiedziła grupka młodych chłopaków . Było ich pięciu , a wyszło tylko czterech . Mówił też , że chłopcy podobno coś widzieli . Niby duch . Zmieniał ubarwienie skóry przez co nie mogli go dostrzec . Poruszał sie szybko , chodził po ścianach i po suficie . A ! I mówili też , że jest cos w kominie domu , a kiedy się tam zajrzy słuchac czyjś głos .
- Ciekawe . - powiedziaęłm .
- Jedziemy ! - powiedziała i nacisnęła pedał gazu .
- Kurwa Abby ! - przeklnąłem i spojrzałem ze złościa na nią . Przestraszyłęm się . Mogliśmy spowodowac wypadek . 
- No na mnie będziesz się gniewac ? - zapytała .
- Taak . - odpowiedziałem . Na przeprosiny dostałem buziaka w policzek .
     Na miejscu byliśmy po 20 minutach . Zaparkowałem auto przed mostem , dzięki któremu dostalismy się na druga stronę . Tam znajdował sie stary dom . Był w krytycznym stanie . Na szczęście dało się wejsć bez problemu . 
- Co robisz ? - zapytałem Abby , która szperała w torbie .
- Szukam .. o właśnie . - wyjęła sprzęt , który służył nam do namieżania anomalii .
- I co ? Jest coś ? - zapytałem . W odpowiedzi dziewczyna kiwnęła głową .
- Anomalia pojawiła się tu półtora roku temu . Wiesz co to znaczy ? - zapytała .
- Tak . Mamy doczynienia z kolejnym potworem . - odpowiedziałem .
- Bierz broń i wchodzimy . Pamiętaj ... on zmienia ubrawienie i  szybko porusza się po ścianach.
- Spoko . - odpowiedziałem . Nasza broń nie była zwykła bronią używaną przez policje i służby specjalne . Służyła do łapania potworów . Mieliśmy sieci pod napięciem . Kule ze złota i żelaza . Czemu akurat takie ? Potwory mają na nie uczulenie tak jak my np. na kurz .
    Po mału weszliśmy do domu . Było cicho .
- Abby może go juz tu nie ma ? - zapytałem .
- Musi być . Gdzie by poszedł . On czeka na anomalię . - powiedziała .
- Czyli cos łatwego ? - zapytałem .
- Nie sądze . Może nas uznać za zagrozenie . Nie wiemy co robili tu chłopcy . Mogli mu się narazić . 
- Choć ... widzę ten komin . - powiedziałem .
- Zajrzę tam . - powiedziała - osłaniaj mnie .
Abby 
- Zajrzę tam , osłaniaj mnie . - powiedziałam do Nathana . Głowę włożyłam do środka komina . Nic . Weszłam cała . Hm... . tez nic . Postałam tam przez pare minut . Tak ! Usłyszałam coś . Nie zrozumiałam ani słowa . Wyszłam z komina .
- I co ? - zapytał mnie Nath .
- Na początku nic nie było , ale potem zaczęłam słyszeć czyjś głos . Czułam , ze jest coraz głośniejszy więc wyszłam . Choć na górę .
- Najpierw zabiezpieczmy to miejsce . - powiedział.
- Okej , to ty to rób , a ja idę na górę . - powiedziałam .
- Uważaj na siebie Abby . Uważaj . - powiedział Nath . Był słodki . Troszczył się o mnie . Czasem ciut za bardzo . Pracuje w firmie od 2 lat . Spisuje się świetnie . Kiedy mój partner nie przeżył ataku stwora to na jego miejsce wszedł Nath . Uważam , że radzi sobie świetnie z wychwaniem syna i z pracą . Nie jest jego wina to , że Hendson przetrzymał go zaledwie 5 minut dłużej w pracy . Nie powinien się obwiniać o smierć żony . Dobra koniec tego .
   Jestem na górze . Wszędzie kurz , pająki i ... orzechy ? Kucnęłam przed okruchami . 
- Świeże .. - powiedziałam - nathan on tu jest ! On nadal tu je... - nie dokończyłam bo coś pociągnęło mnie za lewą nogę za materac oparty o ścianę .
Nathan 
- Nathan on tu jest ! On nadal tu jee .. - usłyszałem urwany krzyk Abby . Natychmiast pobiegłem schodami na górę . Wszedłęm do pokoju , z którego prawdopodobnie krzyczała Abby . 
- Abby ! Abby ! - krzyczałem . Chodziłem i chodziłęm krzycząc aż w końcu nadepnąłem na okruchy , które chrupneły od naciskiem mojej stopy .
- Orzechy ? - zapytałem sam siebie . Nagle usłyszałem czyjś szept . Nic nie zrozumiałem . Szybko odwróciłem się i strzeliłem siatką pod napięciem . Pudło ! Ale co tam ujrzałem . 
   Był to ten stwór , którego opisywali chłopcy i moja zaginiona partnerka . Cofnałem się do tyłu.
- Nic ci nie zrobię . Spokojnie .- powiedziałem . Stwór popatrzył się przez chwilę na mnie i na materac , na mnie i na materac i tak pare razy . Zniknął . Postanowiłem sprawdzić miejsce , na które zerkał . Było tam pzrejscie . Wszedłęm przez otwór w ścianie . Na podłodze leżała Abby .
- Abby ! Znazałem cię ! - POWIEDZIAŁEM . Była nieprzytomna . Wyniosłem ja na rękach z domu i przechodząc przez most stanąłem na trwaie . Połozyłem ją i podbiegłem do jeziora , które odzielało nas od domu . Biorąc wodę ujrzałęm za sobą dziewczynkę w czerwonym płaszcyku i dwóch warkoczak .
- Hej ... em . Co ty  tu robisz ? - zapytałem .
- Nie wchodźcie tam . - powiedziała .
- Ale czemu ? - zapytałem .
- Nie wchodźcie ... - powiedziała i odjechała swoim różowym rowerem . 
- Nath ... - usłyszałem głos mojej partnerki .
- Abby .. jejku ! Tak sie martwiłem . - powiedziałem i przytuliłem się do niej .
- Musimy jechac po wsparcie i broń . - powiedziała .
- Zadzwonię po Parkera ... On przywiezie broń i sprawdzi kiedy pojawi się anomalia . - powiedziałęm . Zadzwonięłm do Parkera . Przywiezie broń i pomoże nam w schwytaniu potwora . 
   Godzine póxniej Parker był na miejscu . Przez ten czas ja opowiedziałęm Abby o dziewczynce na różowym rowerku , a ona o tym czego dowiedziała się o monstróm . Lubi orzechy tak ?
- Hej . I co ? Jak tam sparawa ? - zapytał Tom , który dotarł ze sprzętem .
- Stwór zmienia barwę skóry i błyskawicznie się porusza . Jest tez bardzo silny . Wydaje z siebie cichy szept , a kiedy się w niego wsłuchujesz staje się głosniejszy i hipnotyzuje cię . W ten sposób stwór zdobywa przewagę . - powiedziała Abby .
- Tom sprawdź kiedy pojawi się anomalia . - powiedziałęm . Parker powyciągał sprzęt . Minęło poł godziny . 
- Ej ! Kochasie ! - krzyknął. Ja i Abby zasmialiśm ysię tylko pod nosem. Całą firma wiedziałą , że straciłęm żonę i od kond pracuję w ich firmie zaczepiam Abby . 
- No co tam singlu ... - zapytała moja partnerka .
- Młoda ... - powiedział i pociągnał ja za jej brązowe , falowane ( naturalnie ) , długie włosy spięte w kucyka . 
- No i co ? Kiedy się zjawi ? - zapytałem .
- Mamy szczęście . Anomalia pojawi się dokładnie za dwa dni . - powiedział .
- Mówisz szczęście ?  Ten stwór jest zbyt szybki i zbyt dobrze się maskuje , żeby złapać go w dwa dni ! - powiedziałęm .
- Co to dla nas . Pestka . Nie takie się łapało . - powiedział .
- Naprzykład ? - zapytała Abby .
- A ten ogromny pterodaktyl z skrzydłami ? Kto go złapał ? My ! - powiedział .
- Ale ty wypuściłes z katki ... - wypaliłem .
-  Sykes ! - krzyknął .
- Wiedziałam , że nas z  Tom maczał w tym swoje paluchy . - powiedziała dziewczyna .
- To zostaje między nami , a Hendson ma sie nie dowiedzieć . Jasne ? - zapytał .
- Jaasne ... - powiedzieliśmy razem ( Abby i Nathan ) .
- Wchodzimy ... - powiedział Parker .
    Cztery godziny później dom był zapełniony  pułapkami .
- Dobra .. nawet ten Tirex nie przerwał tych sieci ... - powiedział Tom .
- Ten Tirex co go wypuściłeś jak pilnowaliśmy bazy ? - zapytałem .
- Tak  ! Własnie ten Tirex ! Mielismy jakiegoś innego !? - bulwersował się Parker .
- Tyyyle się można dowiedzieć . - powiedziała Abby .
- Chodźcie . - powiedziałem .
     Opóścilismy dom pełen pułapek . Były wszędzie . Na podłodze , suficie , ścianach , w kominie . Wszędzie . 
    Abby poprosiła mnie abym odwiózł ją do domu . Z przyjemnością wykonałem jej proźbę . Przed drzwiami pogadaliśmy trochę .
- Nathan jak się czujesz ? - zapytała  troskliwie .
- Tak . Czemu pytasz ? - zapytałem się jej .
- Wiem co czujesz ... - powiedziała .
- Co ? - spytałem .
- Pustkę . Każdy dzień wyglada tak samo , jest zwykły . "
Kolejny zwykły poranek , zwykła kawa z mlekiem i jak zwykle z trzema zwykłymi kostkami cukru . Kolejny zwykły dzień bez Niej . " - powiedziała . Czyta w myślach czy co ?
- Jest mi ciezko , ale poznałem kogos i wszystko zaczyna m isię po mału układać .
- Serio ?! - zapytałą . Nie patrzyła na mnie .  Czułem , że była zazdrosna .... o siebie .  Przytuliłem ją , mówiąć :
- Dziekuje ci Abby , że jesteś przy mnie w truncyh momentach  mojego życia . Dzięki tobie mam siłę na wstanie rano , zajmowaniem się synem , pracę i .... życiem .  Ciuesze sie , że nie jesteśmy tylko wspólnikami  , i że nie łaczy nas tylko praca ale przyajźń . Szcera i prawdziwa przyjaźń . Dziękuje . - powiedziałęm i dałem jej całusa . Niby był to policzek ale moje usta znalazły sie znacznie bliżej jej warg niz kiedykolwiek . Przez kilka minut mogłem trzymać ją w swoich objęciach i niemal czułem smak jej pełnych , krwisto czerwonych ust . Przez ten moment poczułem się na prawdę szczęśliwy . Czułem się tak jak kiedyś , kiedy  przytulałem Juliet - moja zonę . 
- Musze juz iść Nathan . - powiedziała Abby kiedy po mało odrywałęm się od jej policzka , a moje ręce opuszczały jej biodra .
- Okej . Do zobaczenia jutro . - powiedziałęm . Zawsze kiedy sie z nią żegnałem i stałem z nią twarz w twarz chiałem nachylic się i pocałowac , przytuić a popocałunku , którego mam nadzieję nie przerwała by powiedzieć dwa proste niby słowa  " Kocham Cię " . Niby takie proste . Maiałem tyle okazji ale zawsze się bałem . No nic . Kiedys i tak nadejdzie ta chwila . 
    Pożegnałem sie z ukochaną , wsiadłem do auta , zapiąłem pasy i pojechałem odebrać mojego malca . Leoś czekał już na mnie z babcią . Był ubrany i gotowy do wyjścia .
-  Dobry wieczór mamo ... - powiedziałem i ucałowałem ja i synka . 
- Tata ! - krzyknał . Wziąłem go na ręce . Porozmawiałęm z teściową , pożegnałęm się . Zapiąłem malca w foteliku i pojechałem prosto do domu .
   Umyłem sie , umyłem syna . Ubrałęm się , ubrałem syna . Zjadłem , nakarmięłm syna . Ułozyłęm do snu Leona , a sam poszedłęm z browarem do sypialni . Miałem nadzieję , że kiedyś razem z Abby będziemy sypiać , a jeśli wszystko pójdzie dobzre to mozliwe , że Leonowi damy brata . 
   Tak rozmyślałem przez pól nocy . Abby ... oj Abby ... Kocham cię ale jestem zbyt strachliwy , żeby powiedziec ci to prosto w oczy . Śmieszne . Nie boję sie potworów , a boję sie  powiedzieć kobiecie mojego zycia , ze jest dla mnie wszystkim , że nie wyobrażam sobie zycia bez niej  , i... że ją kocham .
   Jutro czeka mnie kolejny zwykły dzień . Każdego wieczoru myslę , że jutro dzien będzie lepszy , i że odwarzę się powiedzieć co czuję do Abby . Po  jeszcze paru minutach rozmyslania zasnąłem .

Maja ♥ 
___________________________________________________________________________________
Oto 1 rozdział . I jak ? Podoba się ? :) Jutro postaram się dodać kolejny :) , a na Życie Studentów również dodam jutro ( postaram się :3 ) .

Maja ♥
 

piątek, 31 stycznia 2014

Bohaterowie

Bohaterowie 

Nathan Sykes 
Dane :

Wiek : 23 lata 
Miejsce zamieszkania : Londyn 
Praca :
chwytanie nadzwyczajnych stworów , nie istniejących w pierwotnym świecie
Rodzina : Dziadek - Baltazar , syn - Leon 
Zainteresowania : uwielbia swoją pracę , chwytanie stworów nadaje jego życiu szczyptę pikanterii i adrenaliny ,
Status w zwiazku : wolny , zabiega o względy swojej partnerki - Abby
   Reszta danych zastrzeżona .........................................................

Abby Nelson 
Dane :
Wiek: 20 lat
Miejsce zamieszkania : Londyn 
Praca :   chwytanie nadzwyczajnych stworów , nie istniejących w pierwotnym świecie
Rodzina : Zastrzeżone 
Zainteresowania : swoja praca , malowanie 
Status w związku : wolna , interesuje ja jej partner z pracy 
 Reszta danych nie dostępna ................................................................

Harry Hendson 
DANE:
Wiek : 46 lat 
Miejsce zamieszkania : Los Angeles , tymczasowo Londyn 
Praca : jest szefem tajnej firmy zajmującej się sprawami z nie tego świata 
Zainteresowania : chwytanie stworów , łowienie ryb   
Rodzina : żona - Anna , dzieci - James i Taylor 
     Reszta danych zastrzeżona .........................................................
 Tom Parker 

Wiek : 27 lata 
Miejsce zamieszkania : Londyn 
Praca :
chwytanie nadzwyczajnych stworów , nie istniejących w pierwotnym świecie
Rodzina :brak
Zainteresowania : uwielbia swoją pracę , szybka jazda
Status w zwiazku : wolny ,
 Reszta danych zastrzeżona .........................................................
James ( Jay ) Herdons 

Wiek : 25 lata 
Miejsce zamieszkania : Londyn 
Praca :
chwytanie nadzwyczajnych stworów , nie istniejących w pierwotnym świecie
Rodzina :zona - Jena
Zainteresowania : Gra na gitarze 
Status w zwiazku :żonaty 
( Tu musiałam zmienić nazwisko Jayowi :) )

Reszta danych zastrzeżona .........................................................


Drugoplanowi :
 Max Gordon  ,
 Siva Kesburn
 ( tu też zmieniłam nazwisko ) Amelia Halli ,
 Conor Hendson , 
Ed Krabski
 i inni ...


   Akcja rozgrywa sie w Londynie . Pracownicy tajnej firmy zajmującej się nadzwyczajnymi zjawiskami i stworzeniami codziennie napotykają nowe przeszkody . W śród nich jest zdrajca , który stoji za pojawianiem się stworów rujnujących panujący porządek miasta i jego mieszkańców . 
   Głównym bohaterem jest Nathan Sykes . Chłopak zaledwie od 2 lat pracuje w firmie . Jego życie obróciło się o 180 stopni  gdy zmarła jego żona i został sam. To nie koniec . Nath jest samotnym mężczyzną zajmującym się 2 letnim synkiem , któremu chce dac matkę . Zabiega o koleżankę z pracy . Pragnie aby to ona była matka jego syna oraz kobieta jego życia . Przez pewien czas wszytko jest dobrze , aż to zaginienia jego synka . Mężczyzna pragnie odnaleźć swoje jedyne dziecko i dać nauczkę porywaczowi . Osoba , która stoi za porwaniem dziecka daje Sykesowi poszlaki , które z każdym dniem zbliżają go do jego osoby . 
   Czy Nathanowi uda się odnaleźć syna i zdobyć serce ukochanej ? Czy tajnej organizacji uda się odnaleźć zdrajcę  i pokonać wszelakie stworzenia napotkane po drodze ?  Komu uda sie przeżyć ataki potworów ?
- Tego dowiecie się czytając opowiadanie , pt.

                   Siły pierwotne   

Maja ♥